Czas na małe podsumowanie używanego przeze mnie od ok. dwóch miesięcy kremu firmy Sylveco. Mowa będzie o Lekkim Kremie Brzozowym.
Co mówi producent ?
Hypoalergiczny lekki krem brzozowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery wymagającej regeneracji.
Zawiera ekstrakt z kory brzozy, który dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, zwiększa sprężystość skóry i skutecznie opóźnia procesy starzenia. W kremie zastosowano połączenie ekstraktu z aloesu oraz ksylitol
o działaniu wybitnie nawilżającym i zmiękczającym. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Dodatek witaminy E zabezpiecza ją przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.
Zawiera ekstrakt z kory brzozy, który dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, zwiększa sprężystość skóry i skutecznie opóźnia procesy starzenia. W kremie zastosowano połączenie ekstraktu z aloesu oraz ksylitol
o działaniu wybitnie nawilżającym i zmiękczającym. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Dodatek witaminy E zabezpiecza ją przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.
WSKAZANIA: do pielęgnacji skóry odwodnionej, przesuszonej, zmęczonej, narażonej na działanie czynników szkodliwych (słońce, dym tytoniowy).Na noc lub w okresie zimowym, w celu pewniejszej ochrony i szybkiej regeneracji, dobrze jest stosować również krem brzozowy z betuliną
ZASTOSOWANIE: Codziennie rano nakładać na oczyszczoną skórę twarzy i szyi.
Wieczorem zaleca się uzupełniające stosowanie kremu brzozowego z
betuliną.
Termin przydatności kosmetyku po otwarciu: 6 miesięcy.
DZIAŁANIE:
- chroni skórę wymagającą odnowy
- przywraca właściwy poziom nawilżenia
- zwiększa elastyczność
Skład:
Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Ksylitol, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy.
Skład jest dobry. Nawet bardzo dobry i niespotykanie naturalny. Używając już paru kosmetyków tej polskiej firmy, przestało mnie zadziwiać, że jednak można wyprodukować krem o dobrym składzie i po prostu cieszę się z tego faktu. O każdym składniku możemy poczytać w leksykonie składników na stronie Sylveco. Nic nie pozostaje tutaj tajemnicą, w parę chwil możemy dowiedzieć się z czym mamy do czynienia.
Konsystencja mimo, że niezwykle treściwa, pozostaje lekka, przypomina mleczko do demakijażu. Szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Nałożenie makijażu nie jest żadnym problemem, bo nic się nie roluje na skórze. Przy mojej mieszanej cerze, optymalne nawilżenie mam zagwarantowane. Skóra staje się uspokojona, wszelkie podrażnienia złagodzone.
W opakowaniu kremu mogę doszukać się zarówno plusów, jak i minusów. Na plus zaliczę na pewno wygodną, higieniczną pompkę, dzięki której kosmetyk nie ma kontaktu z naszymi palcami i producent nie miał potrzeby ładowania w krem bardzo silnych konserwantów. A skoro brak takich składników, musimy uważać na dość krótki termin przydatności.
Niekwestionowanym minusem jest nieprzeźroczyste opakowanie, które nie pozwala śledzić zużycia kosmetyku. Obawiam się, że pewnego wieczoru wcisnę pompkę i okaże się, że zostałam bez kremu. Na szczęście w zanadrzu mam próbki wersji rokietnikowej i brzozowo - nagietkowej.
Krem na ziołowy zapach i na początku nie umiałam się do niego przyzwyczaić, jest dość charakterystyczny, na szczęście szybko zanika. Krem, jak większość kremów, jest biały.
Cena ( ok. 27zł ) może nie jest najniższa, ale w tym w tym przypadku adekwatna do jakości.
Krem spełnia moje oczekiwania i chociaż nie jestem pewna, czy zakupię go ponownie, czy może będę chciała wypróbować inne wersje, to z pewnością nie żałuję zakupu i kremik staje się następnym, lubianym przeze mnie produktem Sylveco. Zaraz po pomadce peelingującej i lnianej masce.
A na testowanie czekają już kolejne dwa produkty. Skorzystałam z ostatnich dni promocji Sylveco i kupiłam odbudowujący szampon, do którego gratis otrzymałam wygładzającą odżywkę. Za całość zapłaciłam ok. 20zł. Z wielką przyjemnością przyjrzę im się bliżej, szczególnie ciekawa jestem działania odżywki.
Termin przydatności kosmetyku po otwarciu: 6 miesięcy.
DZIAŁANIE:
- chroni skórę wymagającą odnowy
- przywraca właściwy poziom nawilżenia
- zwiększa elastyczność
Skład:
Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Ksylitol, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy.
Skład jest dobry. Nawet bardzo dobry i niespotykanie naturalny. Używając już paru kosmetyków tej polskiej firmy, przestało mnie zadziwiać, że jednak można wyprodukować krem o dobrym składzie i po prostu cieszę się z tego faktu. O każdym składniku możemy poczytać w leksykonie składników na stronie Sylveco. Nic nie pozostaje tutaj tajemnicą, w parę chwil możemy dowiedzieć się z czym mamy do czynienia.
Konsystencja mimo, że niezwykle treściwa, pozostaje lekka, przypomina mleczko do demakijażu. Szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Nałożenie makijażu nie jest żadnym problemem, bo nic się nie roluje na skórze. Przy mojej mieszanej cerze, optymalne nawilżenie mam zagwarantowane. Skóra staje się uspokojona, wszelkie podrażnienia złagodzone.
W opakowaniu kremu mogę doszukać się zarówno plusów, jak i minusów. Na plus zaliczę na pewno wygodną, higieniczną pompkę, dzięki której kosmetyk nie ma kontaktu z naszymi palcami i producent nie miał potrzeby ładowania w krem bardzo silnych konserwantów. A skoro brak takich składników, musimy uważać na dość krótki termin przydatności.
Niekwestionowanym minusem jest nieprzeźroczyste opakowanie, które nie pozwala śledzić zużycia kosmetyku. Obawiam się, że pewnego wieczoru wcisnę pompkę i okaże się, że zostałam bez kremu. Na szczęście w zanadrzu mam próbki wersji rokietnikowej i brzozowo - nagietkowej.
Krem na ziołowy zapach i na początku nie umiałam się do niego przyzwyczaić, jest dość charakterystyczny, na szczęście szybko zanika. Krem, jak większość kremów, jest biały.
Cena ( ok. 27zł ) może nie jest najniższa, ale w tym w tym przypadku adekwatna do jakości.
Krem spełnia moje oczekiwania i chociaż nie jestem pewna, czy zakupię go ponownie, czy może będę chciała wypróbować inne wersje, to z pewnością nie żałuję zakupu i kremik staje się następnym, lubianym przeze mnie produktem Sylveco. Zaraz po pomadce peelingującej i lnianej masce.
A na testowanie czekają już kolejne dwa produkty. Skorzystałam z ostatnich dni promocji Sylveco i kupiłam odbudowujący szampon, do którego gratis otrzymałam wygładzającą odżywkę. Za całość zapłaciłam ok. 20zł. Z wielką przyjemnością przyjrzę im się bliżej, szczególnie ciekawa jestem działania odżywki.
Nie ten rokitnikowy krem nie pasuje ale mam próbki brzozowego i dzięki Tobie chyba wypróbuję. Ten zestaw za 20 zl to jak wygrać w lotka bo oba produkty drogie a z reguły za 20 zl każdy
OdpowiedzUsuńTa promocja trwa do końca lipca, więc są jeszcze całe trzy dni na upolowanie. Promocyjny zestaw można kupić w każdym punkcie, w którym sprzedają kosmetyki Sylveco :)
UsuńO, mam w planach napisać na dniach o jego nagietkowym bracie :) A opakowanie - żaden problem. wystarczy spojrzeć na nie pod światło, choćby przystawić do lampki. Widać jak na dłoni, ile produktu zostało. A raczej ile już go nie ma, bo krem "pnie" się w górę ;) Szampon i odżywka Sylveco za niecałe 20zł? :o ale szczęście dorwać to tak tanio :) Ja jeszcze nie miałam okazji testować tych produktów.
OdpowiedzUsuńJak masz stacjonarny dostęp do kosmetyków Sylveco, to do piątku możesz dorwać taki promocyjny zestaw :)
UsuńZainteresowałaś mnie kremem brzozowym :))
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy, a bardzo kuszą ich produkty. Ten krem wygląda fantastycznie - opakowanie pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńTak, opakowane jest takie zgrabne :)
UsuńCiekawy kremik. fajnie że o nim napisałaś :)
OdpowiedzUsuńPisać o takim dobrym kosmetyku to sama przyjemność :)
UsuńJeszcze nic nie miałam z tej firmy ;-)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie testowania tego kremu i już czuję, że zostanie ze mną na dłużej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten szampon pszeniczno-owsiany. Właśnie zużywam drugą butelkę :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że krem się nie roluje, nie lubię takiego efektu w kremach
OdpowiedzUsuńmi szamopon owsiany obciązał włosy a kremów sylveco nie miałam jeszcze
OdpowiedzUsuńŚwietny skład, może wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJa również polubiłam się z tym kremem i z jego rokitnikowym bratem:)
OdpowiedzUsuńNie znam ale miło, że się sprawdza i jest warty swojej ceny :)
OdpowiedzUsuńhttp://loveecosmetics.blogspot.com/
Slyszalam o tym kremie :-) sporo dziewczyn go sobie chwali :-)
OdpowiedzUsuńUżywam lekkiego kremu brzozowego zimą na zmianę z lekkim kremem rokitnikowym od Sylveco :) Duet idealny. Teraz, latem mam rokitnikowy na zmianę z kremami Biolaven.
OdpowiedzUsuńOd 5 lat kupuję kosmetyki naturalne, a Sylveco ma super naturalny skład, za co ich kocham.