środa, 29 października 2014

Miód na włosy



Jednym z moich ulubionych,naturalnych kosmetyków włosowych jest miód dodany do masek Kallos. Najlepiej sprawdza się proporcja 2 łyżki maski i niecała łyżka miodu,inaczej czuję za dużą lepkość i nie nakłada się takiej mieszanki zbyt łatwo i przyjemnie.
Swój mix nakładam po umyciu włosów. Staram się nie przekraczać 20min.trzymania Kallosa na włosach,czy to z jakimś dodatkiem,czy bez,bo o przeproteinowanie u mnie łatwo.
Po upływie tego czasu,spłukuję dokładnie włosy i po wysuszeniu mogę cieszyć się niespotykanym nawilżeniem,miękkością i połyskiem włosów.
Wiele osób poleca mieszankę maski,miodu,jajka,mąki ziemniaczanej i oleju,ale ja polubiłam się z miodkiem w wersji solo mimo,że na początku omijałam go szerokim łukiem,bo nie wyobrażałam sobie,jak to możliwe,żeby nie zlepił mi włosów. Jednak nauczyłam się dobierać proporcję i często wracam do nawilżającego miodu:)

Paznokcie

Dzisiaj wyjątkowo nie zdjęcie włosów,ale paznokci. Te pierwsze miały i mają za mną raczej łatwe życie,bo nie męczyłam ich prostowaniem,farbowaniem, ani niczym co mogłoby je uszkodzić,ale pazurki przeszły dużo więcej.
Nigdy nie były specjalnie kruche,czy łamliwe,ale i tak dla wygody jak mi się kiedyś wydawało, założyłam sobie paznokcie żelowe i przepadłam w ten "nałóg"na jakieś 2 lata ciągłego nakładania. Uzupełniałam paznokcie co miesiąc i tylko czasem,raczej rzadko dałam ich odpocząć od tipsa, powiedzmy na 2 tygodnie. Tipsy były bezbarwne i mogłam malować je do woli więc zaopatrzyłam się w tony lakierów i malowałam na wszystkie możliwe sposoby. Sztuczne paznokcie nie łamały się,nie stresowałam się,że gdzieś nimi uderzę,jednym słowem dobrze się z nimi czułam. Codziennie starałam się wcierać w skórki i pod spód tipsa olejek rycynowy,żeby chociaż trochę o nie zadbać. Po wkroczeniu w świat włosomaniactwa i eksperymentów z przeróżnymi olejami stwierdziłam,że zamiast myć ręce po ich nałożeniu będę je wcierała w pazurki. I tak oto zdjęłam sztuczne paznokcie, a moim oczom ukazały się te naturalne tylko takie mizerne,ale nie były w jakimś bardzo złym stanie,po prostu cieńsze, niż te,które miałam kiedyś. Nie wiem co wpłynęło na to,że nie były,aż tak zniszczone,jak widziałam na zdjęciach u niektórych dziewczyn. Może to zasługa olejku rycynowego i doświadczonej kosmetyczki, która wg.mnie naprawdę znała się na rzeczy. Jednak wiadomo,cudów nie ma i okazem zdrowia też nie były. Zaczęłam więc co wieczór na 20 min.wcierać w paznokcie i w skórki w okół mieszankę olejów,które do tej pory służyły do włosów. Maluję je odżywką multiwitaminową Ewa Schmitt i na razie nie używam kolorowych lakierów chociaż myślę,że za parę dni do nich powrócę bo tęsko mi :p a poza tym są już troszkę w lepszym stanie, bo oleje podaję im już od ponad miesiąca. Przede mną jeszcze pewnie koleje tygodnie walki o ich ładny wygląd i przede wszystkim o to,żeby były nieco grubsze. Nic nie stanie się od razu, więc liczę się z tym,że muszę odpokutować 2 lata znęcania się nad nimi:) Nie mam niestety zdjęć po ściągnięciu tipsów,bo widok był mało ciekawy i jakoś nie pomyślałam,żeby uwiecznić ten obraz.

Tutaj paznokcie po ponad miesięcznej kuracji olejami i picia skrzypokrzywy.

wtorek, 21 października 2014

Błoto do włosów




Jakiś czas temu natknęłam się w drogerii na włosowy kosmetyk,który był moim numerem jeden parę lat temu,kiedy to nie miałam pojęcia o włosomaniactwie, ani w ogóle większego pojęcia o pielęgnacji włosów.
Używałam go,bo akurat taka odżywka była w domu,a że bardzo podobał mi się jej zapach z chęcią sięgałam po błotko. Wtedy opakowanie tego specyfiku było całkiem spore,starczało na długo.
Dzisiejsza wersja różni się od tej,którą pamiętam.Przede wszystkim występuje w saszetkach i jak się okazało po nałożeniu, jedna saszetka na moje włosy to niestety za mało,a do tego konsystencja jest rzadsza. Ale nic to,po umyciu włosów,nałożyłam tyle blota ile zdołałam wydusić,odczekałam 20 minut, przypomniał mi się ten dobrze znany,orientalny zapach.Czułam się we własnej łazience jak w SPA:) Błoto zmywa się raczej łatwo,chociaż niektórym mogą przeszkadzać małe granulki (coś jakby piasek), trzeba uważać,żeby dokładnie spłukać włosy.
Kudełki po błotku były takie lekkie,puszyste,błyszczące,łatwo się rozczesały i ten zapach,jeszcze dłuuugo go czułam.
Z chęcią sięgnęłabym po nie jeszcze nie raz,ale tylko pod warunkiem zmiany opakowania,kupowanie dwóch saszetek na jedno użycie nie bardzo się opłaca więc mam nadzieję,że doczekam się powrotu starego,poczciwego błotka,w dużym pojemniku:)


Nad włosami trudno było zapanować,bo słońce i wiatr nie ułatwiały zrobienia zdjęcia:)

sobota, 18 października 2014

Liebster Blog Award

Zostałam nominowana do zabawy przez eMisss,która prowadzi bloga http://emissss.blogspot.com/

Oto pytania od eMisss:


1. Czym chciałbyś/łabyś się zajmować za 5-10 lat?

2. Jakie jest Twoje ulubione zwierzę i dlaczego?

3. Jaki film poleciłbyś/łabyś  mi do obejrzenia? 

4. Czy masz jakiś cel w życiu, do którego dążysz? Jak tak to jaki? 

5. O czym najbardziej lubisz pisać na blogu?

6. Dlaczego założyłeś bloga?

7. Lubisz uprawiać  sport? Jak tak to jaki?

8. Jakie jest Twoje hobby? I dlaczego akurat takie?

9. Lubisz gotować?  Jak tak to jakie potrawy?

10. Najładniejsza osoba, którą znasz?

11. Co Ci się ostatnio śniło? 
Moje odpowiedzi:

1. Myślę,że tym samym, czym zajmuję się teraz
2. Pies. Uwielbiam psy,mam je w domu odkąd pamiętam i nie wyobrażam sobie życia bez psiaków.
3. ''Chłopiec w pasiastej piżamie".
4. Nie mam konkretnych celów.
5. O włosach.
6. Założyłam bloga, żeby móc pokazać jak dbam o włosy,podzielić się opinią o kosmetykach do włosów jakich używam i poznać zdanie innych.
7. Oj, jestem na bakier z jakimkolwiek sportem.
8. Od niedawna włosomaniactwo,jeśli można nazwać to hobby.
9. Nie lubię gotować,nie wychodzi i nie interesuje mnie to zupełnie.
10. Ciężkie pytanie,znam wiele ładnych wg.mnie osób. Trudno wybrać mi jedną.
11. Dawno niewidziani znajomi.


Moje pytania:

1. Czym się interesujesz?
2. Jaka jest Twoja wymarzona praca?
3. A jaką pracę wykonujesz na co dzień? 
4. Myślałaś o napisaniu książki? Jeśli tak, o czym by ona była?
5. Jaki kosmetyk masz zawsze przy sobie,gdy wychodzisz z domu?
6. Twoje ulubione wspomnienie z dzieciństwa. 
7. Skąd pomysł na prowadzenie bloga?
8. Słowo,które najlepiej Cię opisuje.
9. Twój największy życiowy sukces.
10. Co Cię najlepiej relaksuje?
11. Kawa,czy herbata?


Moje nominacje:

http://naataluunia.blogspot.com/
http://matrelsy.blogspot.com/
http://headonizm.blogspot.com/
http://niesfornepokrecone.blogspot.com/
http://okosmetykach-wlosach-modzie.blogspot.com/
http://zakrecone-kolko.blogspot.com/
http://love-wlosy.blogspot.com/
http://recenzje-kosmetykow-marty.blogspot.com/
http://akinaa1.blogspot.com/
http://gift-for-sister.blogspot.com/
http://nimfa-wodna.blogspot.com/






piątek, 10 października 2014

Olej kokosowy


Moim najnowszym włosowym nabytkiem stał się olej kokosowy. Na wypróbowanie kupiłam mały słoiczek tego specyfiku, bo bałam się,że moje włosy się z nim nie polubią.











Od razu po otwarciu stwierdziłam,że nawet jakby na włosach nie spisał się dobrze,to jako nawilżacz na skórę twarzy i całego ciała będzie idealny no i ten zapach,uwielbiam:)

Oleju nie podgrzewałam tylko roztarłam w dłoniach i nałożyłam na włosy. Po godzinie zmyłam szamponem Babydream, co dla mnie też jest nowością,bo to mój pierwszy kontakt z szamponem dla dzieci.  Pierwszy,a już wiem,że nie ostatni,bo chociaż na początku byłam prawie pewna,że nie zmyje oleju i czeka mnie ponowne mycie to nie dość,że szampon był zupełnie inny od tych, które używałam do tej pory to nie zabił zapachu kokosa i doskonale zmył olej.
Po odciśnięciu nadmiaru wody ręcznikiem,a później po podsuszeniu suszarką nie mogłam przestać dotykać włosów, bo były niewiarygodnie miękkie, nawilżone i lśniące,po prostu coś niesamowitego:) Już dawno nie byłam tak zadowolona z kosmetyków, jak w przypadku tego oleju i szamponu, dwie nowości,a takie trafione, aż nie chce mi się na razie eksperymentować z czymkolwiek innym:p

Zdjęcia z lampą



i bez lampy, żeby nie było, że jest,aż tak pięknie;)