niedziela, 10 lipca 2016

Niedziela dla włosów (43)



Podczas kilku ostatnich NdW nadal starałam się zużyć zapasy kosmetyków, zalegających w każdym możliwym kącie. I tak, któregoś dnia okazało się, że nie mam już żadnego oleju do włosów. Nie sądziłam, że kiedyś nadejdzie taki dzień :) Z czystym sumeniem mogłam więc zakupić coś, czego działania byłam ciekawa. Wybór padł na olej z nasion bawełny, Nacomi. Był to doskonały wybór. Zakochałam się w tym oleju od pierwszego użycia, a przy regularnym stosowaniu było tylko lepiej. 
Włosy przede wszystkim stały się niewiarygodnie miękkie. Nie pamiętam, żeby po użyciu czegololwiek były aż tak miłe w dotyku. Olej pokonał nawet miodzik, który do tej pory był moim faworytem w kwestii miękkich włosów. Oprócz tego kudełki za każdym razem są nawilżone, błyszczące i solidnie wygładzone. Olej przy rozsądnej ilości nałożonej na włosy, zmywa się bez problemu. Tym razem użyłam do tego celu balsamu do włosów Babuszki Agafii. 
Olej z nasion bawełny nie jest drogi, dość wydajny i potrafi naprawdę wiele, więc na pewno nie rozstaniemy się zbyt szybko.

Efekt: