sobota, 27 lutego 2016

Lokówka ceramiczna z Biedronki






















Kiedy w biedronkowej ofercie pojawiła się ceramiczna lokówka, postanowiłam ją kupić i sprawdzić na własnych włosach, czy sprzęt za niewiele ponad 30zł jest w stanie wyczarować na głowie porządne loki. Na droższe, bardziej profesjonalne narzędzie do stylizacji włosów nie chciałam się decydować, bo i tak rzadko używam tego typu wynalazków. Wolę uzyskiwanie loków bez użycia ciepła, np. przy pomocy chusteczek nawilżanych, ale łatwa dostępność i niska cena, zdecydowały o zakupie lokówki. 

Co mówi producent ?


Cena: 34,99zł

Pierwsze, co mile mnie zaskoczyło po wyjęciu lokówki z pudełka, to niezwykła lekkość. Prawie nie czuć, że trzymamy ją w dłoni, super sprawa. Do tego przyjemna dla oka fioletowo-czarna obudowa i z wielką ciekawością zabrałam się za testowanie. 
Lokówka zgodnie z opisem w instrukcji nagrzewa się ok. 7 minut. W tym czasie podzieliłam włosy na wiele ok. 5 centymetrowych pasm i kolejno zaczepiałam końce w specjalnej klamrze. Następnie nawijałam pasmo obracając lokówkę do siebie (zgodnie z kształtem spiralnej osłony). Po ok. 15 sekundach uwalniałam włosy z zatrzasku i mogłam cieszyć się powstałą sprężynką. 

Efekt:

























Efekt jak na tak niedrogi sprzęt wyszedł całkiem niezły. Włosy co prawda zakręciły się mniej więcej od połowy, obawiałam się, że nawijanie pasma na dwa razy, mogłoby zakończyć moją współpracę z lokówką z powodu przegrzania. I tak czas spędzony na lokowaniu gęstych i długich włosów nie należy do krótkich. Ale ogólnie nie mam co narzekać, efekt mnie zadowolił i ten biedronkowy zakup naliczam do udanych.

piątek, 19 lutego 2016

Żel myjący do twarzy, Biolaven.


Dzisiaj parę słów o małym cudeńku marki Biolaven, produkowanej przez znaną i lubianą polską firmę, Sylveco. Z doborem żelu do twarzy kłopot miałam odkąd pamiętam. Myjadła okazywały się za słabe, jak np. żel rumiankowy Sylveco, który nie zmywał dostatecznie dobrze makijażu, a dodatkowo pozostawiał na skórze nieprzyjemnie tłustą, ciężką warstwę. Niejednokrotnie po użyciu innych żeli miałam podrażnioną, zaczerwienioną, przesuszoną skórę, albo pojawiające się wypryski. Powoli traciłam nadzieję, że znajdę jakiś myjący kosmetyk do twarzy odpowiadający mi w 100%. Na szczęście, zdecydowałam się na wypróbowanie nawilżająco - odświeżającego żelu Biolaven.

Co mówi producent ?

Nawilżająco-odświeżający żel do mycia twarzy, delikatnie, ale skutecznie oczyszcza skórę z wszelkich zabrudzeń i makijażu. Łagodne detergenty i fizjologiczne pH gwarantują zachowanie naturalnej bariery lipidowej, a dodatek oleju z pestek winogron zapobiega wysuszeniu. Olejek eteryczny z lawendy, symbol Prowansji, znany jest ze swoich antyseptycznych i odświeżających właściwości. Systematyczne stosowanie pozwala cieszyć się czystą i promienną skórą.
Przebadany dermatologicznie, hypoalergiczny. 

Skład: Aqua (woda), Lauryl Glucoside (łagodny detergent), Glycerin (gliceryna), Cocamidopropyl Betaine (łagodny detergent), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Panthenol (witamina B5), Lactic Acid (kwas mlekowy), Sodium Benzoate (delikatny konserwant), Lavandula Angustifolia Oil (olejek lawendowy), Parfum (zapach).
Skład króciutki i konkretny, bez zbędnych zapychaczy.

Cena: 13-16zł/150ml

Żel zamknięty jest w wygodnej i higienicznej butelce z pompką, która działa bez zarzutu, nie zacina się. 

Konsystencja - rzadka i lejąca, jednak nie na tyle, żeby utrudniała aplikację. Jedno naciśnięcie pompki wystarczy, żeby umyć całą powierzchnię twarzy. Żel nie pieni się jakoś intensywnie, ale patrząc na delikatny skład, nie ma się co dziwić. 

Zapach urzekł mnie od razu. Na pewno nie jest to lawendowa woń, wyczuwam raczej soczyste, świeże winogrona, coś pięknego! 

Kosmetyk bez problemu zmywa mój codzienny, delikatny makijaż, w tym niewodoodporny tusz do rzęs. Nie wiem, czy jest w stanie poradzić sobie z czymś mocniejszym, może potrzebna będzie większa ilość kosmetyku. Po zastosowaniu żelu skóra staje się oczyszczona, gładka, lekko nawilżona, bez tego okropnego uczucia ściągnięcia, czy wysuszenia.  Nie czuję potrzeby natychmiastowego nakładania kremu, jak to bywało z innymi tego typu kosmetykami. Do tego winogronowy zapach pozostaje na dłużej. 
 
Żel myjący do twarzy Biolaven to bardzo przyjemny w użytkowaniu i wydajny kosmetyk pielęgnacyjny. Dodatkowo cudownie zapachnie i ma dość przystępną cenę. Myślę, że warto dać mu szansę i wypróbować na własnej skórze :)


niedziela, 7 lutego 2016

Niedziela dla włosów (40)



Podczas czterdziestej NdW miałam okazję wypróbować kupioną już jakiś czas temu, kefirową maskę z łopianem firmy Fitocosmetic. Najpierw parę słów o tym jednorazowym maleństwie: 

Maska z kefirem i łopianem to naturalny środek używany od wieków w pielęgnacji włosów. Maska zmiękcza i naprawia włosy, nadaje im objętości, blasku, chroni przed rozdwajaniem i łamliwością. Kefir nadaje włosom objętość i blask. Olejek z łopianu otacza każdy włos, uszczelniając jego powierzchnię, chroniąc przed rozdwajaniem.

Działanie:

- lśniące, miękkie i mocne włosy
- kefir spowalnia siwienie włosów, utrzymuje równowagę skóry głowy
- łopian chroni włosy przed kruchością i łamliwością
- wzmacnia włosy i przyspiesza ich wzrost
- stworzona na bazie naturalnych produktów

Sposób użycia: Nanieść maskę na całą długość czystych, umytych włosów. Pozostawić na 5-10 minut i następnie zmyć wodą.

Skład: Aqua, Glyceryl Monostearate, Behenamidopropyl Dimethylamine, Triticum Vulgare Oil (olej z kiełków pszenicy) , Arctium Lappa Root Extract (wyciąg z korzenia łopianu), Whey protein (białka kefiru) , Caprae Lac (kozie mleko) , Linseed Oil (olej lniany),  Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Dimethicone, Panthenol (prowitamina B5), Perfum, Lactic Acid, Benzoic Acid , Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.

Cena: ok. 4zł



Maskę nałożyłam na włosy na ok. 20 minut, dając jej szanse na zadziałanie. 5 minut to myślę, ciut za mało. Konsystencja maski jest taka jak należy - nic nie kapie z palców, dobrze rozprowadza się na włosach. Zapach w żaden sposób nie przypomina kefiru - jest sztuczny, ale nie drażniący. 
W efekcie włosy okazały się całkiem zadowolone z użycia maski. Lubię, kiedy przy płukaniu przypominają gładką wstęgę, a woda łagodnie po nich spływa. To zazwyczaj wróży dobry rezultat. I tym razem właśnie tak było. Włosy stały się wygładzone, miękkie i błyszczące, niestety zabrakło nawilżenia. Oczywiście po jednym zastosowaniu maski, trudno ocenić, czy wszystkie obietnice producenta zostają spełnione.  Ogólnie, z działania maski jestem zadowolona i z pewnością skuszę się na kolejne z tej saszetkowej serii.


Efekt: