poniedziałek, 15 czerwca 2015

Lniana niedziela dla włosów (21)


Podczas ostatniego przed urlopem dnia dla włosów rządził len. Żar lał się z nieba, więc oprócz ciągłego nawadniania organizmu, zadbałam o dodatkowe nawilżenie dla włosów. 

Czego użyłam ?

- szampon z kompleksem alg morskich i ekstraktów roślinnych BingoSpa
- maska lniana Sylveco
- płukanka lniana
- olejek arganowy Bioelixire na długość
- serum Avon na końcówki

Efekt:


Efekt do przewidzenia: porządnie nawilżone, miękkie, błyszczące włosy. Właśnie za to uwielbiam len - nieważne pod jaką postacią jest wykorzystany, zawsze gwarantuje natychmiastowe nawilżenie, a płukankę to już w ogóle ubóstwiam:)

Za parę dni przestawiam się na minimalizm w pielęgnacji włosów. Wyjeżdżam na urlop. Już teraz dziwnie się czuję, myśląc, że jeden szampon, jedna odżywka i jedno serum to wszystko co będzie gościło na moich włosach przez paręnaście dni.

Jak tylko przeżyję gonitwę z czasem w pracy, pakowanie i cały wyjazd - powrócę do świata blogowego.
Trzymajcie się:)


piątek, 12 czerwca 2015

Olej musztardowy


Olej musztardowy to produkt, który już dawno za mną chodził i chciałam, żeby wylądował na moich włosach, bo naczytałam się o nim sporo dobrych opinii no i skończyłam buteleczkę innego śmierdziucha - oleju sezamowego, więc znalazłam godnego zastępcę, przynajmniej jak chodzi o zapach.

Co mówi producent ?

Olej musztardowy skutecznie pobudza ciało i umysł. Używany jest w Północnych Indiach na skórę głowy oraz do masażu ciała.

Wspaniale odżywia skórę całego ciała poprawiając jednocześnie krążenie dzięki swym rozgrzewającym i pobudzającym właściwościom. Działa również jako izolator chroniąc ciało przed zimowym chłodem. Stosowany jako balsam odżywia suchą skórę. Bardzo szybko wchłania się w skórę dobrze ją nawilżając.
 
Doskonale pomaga zadbać również o włosy. Delikatny masaż skóry głowy z zastosowaniem tego oleju korzystnie wpływa na włosy. Działa pobudzająco na regenerację, nawilża strukturę włosa i skórę głowy. Odżywia włosy i mieszki włosowe, wspomagając mikrokrążenie. Znakomicie je odżywia od cebulek aż po końce, dzięki czemu stają się mocne. Regularne stosowanie oleju musztardowego sprawia, że włosy wyglądają pięknie, nabierają blasku i witalności.

Jest to produkt najwyższej jakości, z najświeższych ziaren gorczycy, przynoszący wiele pielęgnacyjnych korzyści oraz świetne samopoczucie. Gorczyca będąca głównym składnikiem oleju zawiera witaminy PP, H, F, B1, żelazo, fosfor, potas i wapń. 

Sposób użycia: odpowiednią ilość użyj do masażu ciała, lub jako odżywkę do włosów, przed myciem. 

Cena: ok.17zł/250ml

Skład: czysty olej musztardowy (pure mustard oil)

Największą wadą tego oleju pozostaje oczywiście zapach. Musztarda wcierana we włosy nie kojarzy się dobrze i łatwo przez to zniechęcić się do zakupu, ale jak jesteśmy w stanie przeżyć chwilowy smrodek, potem jest już tylko lepiej. Po nałożeniu na włosy, zapominam o tym co mam na głowie, bo po prostu nie czuć już nic. Olej ma gęstą konsystencję, ale nie zdarzyło się, żebym nie umiała go zmyć. Nawet delikatny szampon radzi sobie wyśmienicie. 


Olej musztardowy stosuję na skalp, jak i na całe włosy. Producent wspomina o wspomaganiu mikrokrążenia. Coś chyba w tym jest, bo po nałożeniu czuję lekkie mrowienie i rozgrzanie skóry głowy. W związku z tym podejrzewam, że nieźle sprawdziłby się w porze zimowej do masażu i podgrzania ciała, może jako izolator też dałby radę. Jednak biorąc pod uwagę porę roku i zapach, wolę stosować do tego celu inne olejki, niekoniecznie o zapachu musztardy, czy przypraw do grilla. 

Muszę przyznać, że duże wrażenie robi na mnie stan moich włosów po użyciu oleju. Włosy każdorazowo są przede wszystkim dobrze nawilżone, miękkie, błyszczące i dociążone, po prostu rewelacja ! Ładnie podkreśla falowanie włosów. Podobny efekt uzyskuję po użyciu oleju kokosowego, więc miło, że znalazłam jego odpowiednik. Uważam, też że olej musztardowy działa lepiej niż niejedna maska.Podobno olej może lekko rozjaśniać włosy, ja na razie niczego takiego nie zauważyłam.

Hinduski olej musztardowy to naturalny hit do pielęgnacji włosów, który stał się i moim hitem. Zachęcam do wypróbowania, bo jest to naturalny kosmetyk, radzący sobie wyśmienicie w pielęgnacji włosów.

P.S. podobno działa niezawodnie do odstraszania owadów, ale to nie będzie dziwiło nikogo, kto powącha olej musztardowy :)

niedziela, 7 czerwca 2015

Niedziela dla włosów (20)


Tym razem musiałam się przemóc, żeby cokolwiek zrobić dla włosów, oprócz normalnego umycia. Piękna, słoneczna pogoda zupełnie odbiera mi ochotę na nakładanie czegoś więcej niż odżywki na włosy. 
Z drugiej jednak strony warto trochę się postarać, żeby włosy pięknie błyszczały w słonku. 

Czego użyłam ?

- olej kokosowy nałożony na ok. godzinę
- szampon Baby Dream
- 2 łyżeczki maski Biovax Orchid wymieszane z jedną łyżką miodu
- serum na końcówki


Efekt : 


Obawiałam się użycia maski w wersji solo, bo ostatnio jakoś nie pasuje moim włosom. Zdecydowanie lepszy efekt uzyskuję mieszając ją z miodem. Wtedy też nie pachnie już tak intensywnie, a szkoda, bo lubię jej zapach. Przy takiej pogodzie staram się dostarczać włosom jak najwięcej nawilżenia, obawiam się, że mogą się przesuszyć i zmatowieć. Takie niestety są wady słoneczej aury, ale plusów dostrzegam zdecydowanie więcej, więc jestem za tym, żeby lato zostało z nami na dobre :)

czwartek, 4 czerwca 2015

Pomadka peelingująca Sylveco

Dzisiaj parę słów o małym cudeńku firmy Sylveco. Mowa będzie o peelingującej pomadce.

  
Co mówi producent ?

Hypoalergiczna, odżywcza pomadka, zawierająca naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego. Ten delikatny peeling delikatnie złuszcza i doskonale wygładza usta. W składzie pomadki znajduje się bogaty w przeciwutleniacze i kwasy NNKT olej z wiesiołka dwuletniego o właściwościach silnie regenerujących. Pozostałe oleje, wosk pszczeli i masła roślinne pielęgnują delikatny naskórek ust, zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Bez konserwantów.

Skład: 
olej sojowy, wosk pszczeli, cukier trzcinowy, lanolina, olej z wiesiołka, wosk carnauba, masło kakaowe, masło karite (shea), betulina, olejek z gorzkich migdałów.

Nie ma się do czego przyczepić. Jest naturalnie i podobnie jak w przypadku innym kosmetyków Sylveco, o każdym składniku można poczytać w leksykonie składników na stronie internetowej tej firmy.

Cena: ok. 9zł w sklepie stacjonarnym

Pomadkę dostałam w gratisie na dermokonsultacjach i niezmiernie mnie to ucieszyło, bo wcześniej naczytałam się o niej wiele dobrych recenzji.  

 Pomadka jest dość mocnym ścierakiem i nie poleciłabym jej osobom mającym wrażliwe, podrażnione, czy krwawiące usta. Po użyciu może być tylko gorzej. Dla mnie taki peeling jest w sam raz. Drobinki zatopionego cukru rewelacyjnie ścierają naskórek i wystarczy parę ruchów wargami, żeby poczuć niezwykle miłą gładkość na ustach. Przyznaję, pomadki używam tylko w domu, bo po rozsmarowaniu na ustach tworzy się biała powłoka i widoczne są drobinki cukru. Trzeba odczekać i rozmasować kosmetyk na ustach, żeby móc użyć kolorowej pomadki, czy błyszczyka. Nie jest to więc tradycyjna, pielęgnacyjna pomadka. 

Obecność olejków gwarantuje przyjemne nawilżenie ust, a wspomniany juz cukier sprawia, że musimy mieć sporo silnej woli, żeby nie zlizać pomadki zaraz po nałożeniu. Dla mnie to kolejny plus, bo wcześniej, czy później poczuję smak pomadki w ustach, a wolę czuć słodki, niż gorzki i chemiczny. 

Zapach pomadki określiłabym jako marcepanowo - miodowy. Z przewagą na miodowy. 

Z wydajnością niestety nie jest tak dobrze, jakbym chciała. Pomadki używam średnio dwa razy dziennie i zauważyłam, że szybko jej ubywa. Przy stacjonarnym dostępie do kosmetyków Sylveco i niskiej cenie to nie problem, gorzej mają osoby zamawiające internetowo. Wtedy warto zrobić większe zakupy, bo ja coraz bardziej lubię kosmetyki tej polskiej firmy i myślę, że każdy znajdzie w ofercie coś dla siebie.

Podsumowując: pomadka peelingująca to dla mnie strzał w 10 i szybko stała się niezbędnikiem, bez którego nie wyobrażam sobie dnia.



poniedziałek, 1 czerwca 2015

Niedziela dla włosów+wycieczka (19)


Podczas ostatniego dnia dla włosów, zużyłam dwa bardzo lubiane przeze mnie produkty. Pierwszy z nich to indyjski szampon, a drugi to złota maska Biovax. Już zamówiłam kolejne opakowanie szamponu, a w maskę zaopatrzę w najbliższych dniach, bo wiedziałam, że znów trwa promocja na serię nowych masek Biovax w Rossmannie. 
Obywa kosmetyki idealnie pasują do zabicia zapachu po użyciu oleju musztardowego. Strasznie dokucza mi ta woń. Każdy z nich posiada też złote drobinki, które w minimalnej ilości zostają na włosach i pięknie mienią się w słońcu. Oprócz tego włosy zostały były dobrze nawilżone, były miękkie no i pachniały nieziemsko :)

Czego dokładnie użyłam ?

- olej musztardowy nałożony na ok. godzinę
- indyjski szampon Amla Enriched Herbal
- odżywka Isana nałożona na ok. 5 minut
- maska Biovax Gold nałożona na ok. 30 minut
- Cudowny Olejek Garnier Fructis
- serum Avon

Efekt: 

Tym razem zdjęcie zrobione w trakcie wizyty w zoo. Letnie NdW często będą w takiej formie, bo niedziela to dla mnie też dzień wycieczek.

 A oto paru mieszkańców chorzowskiego zoo: