Paznokcie
Dzisiaj wyjątkowo nie zdjęcie włosów,ale paznokci. Te pierwsze miały i mają za mną raczej łatwe życie,bo nie męczyłam ich prostowaniem,farbowaniem, ani niczym co mogłoby je uszkodzić,ale pazurki przeszły dużo więcej.
Nigdy nie były specjalnie kruche,czy łamliwe,ale i tak dla wygody jak mi się kiedyś wydawało, założyłam sobie paznokcie żelowe i przepadłam w ten "nałóg"na jakieś 2 lata ciągłego nakładania. Uzupełniałam paznokcie co miesiąc i tylko czasem,raczej rzadko dałam ich odpocząć od tipsa, powiedzmy na 2 tygodnie. Tipsy były bezbarwne i mogłam malować je do woli więc zaopatrzyłam się w tony lakierów i malowałam na wszystkie możliwe sposoby. Sztuczne paznokcie nie łamały się,nie stresowałam się,że gdzieś nimi uderzę,jednym słowem dobrze się z nimi czułam. Codziennie starałam się wcierać w skórki i pod spód tipsa olejek rycynowy,żeby chociaż trochę o nie zadbać. Po wkroczeniu w świat włosomaniactwa i eksperymentów z przeróżnymi olejami stwierdziłam,że zamiast myć ręce po ich nałożeniu będę je wcierała w pazurki. I tak oto zdjęłam sztuczne paznokcie, a moim oczom ukazały się te naturalne tylko takie mizerne,ale nie były w jakimś bardzo złym stanie,po prostu cieńsze, niż te,które miałam kiedyś. Nie wiem co wpłynęło na to,że nie były,aż tak zniszczone,jak widziałam na zdjęciach u niektórych dziewczyn. Może to zasługa olejku rycynowego i doświadczonej kosmetyczki, która wg.mnie naprawdę znała się na rzeczy. Jednak wiadomo,cudów nie ma i okazem zdrowia też nie były. Zaczęłam więc co wieczór na 20 min.wcierać w paznokcie i w skórki w okół mieszankę olejów,które do tej pory służyły do włosów. Maluję je odżywką multiwitaminową Ewa Schmitt i na razie nie używam kolorowych lakierów chociaż myślę,że za parę dni do nich powrócę bo tęsko mi :p a poza tym są już troszkę w lepszym stanie, bo oleje podaję im już od ponad miesiąca. Przede mną jeszcze pewnie koleje tygodnie walki o ich ładny wygląd i przede wszystkim o to,żeby były nieco grubsze. Nic nie stanie się od razu, więc liczę się z tym,że muszę odpokutować 2 lata znęcania się nad nimi:) Nie mam niestety zdjęć po ściągnięciu tipsów,bo widok był mało ciekawy i jakoś nie pomyślałam,żeby uwiecznić ten obraz.
Tutaj paznokcie po ponad miesięcznej kuracji olejami i picia skrzypokrzywy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Post wstawiony po raz drugi,bo ten wcześniejszy skasowałam przez przypadek,taka zdolna jestem:)
OdpowiedzUsuńAle masz cudne paznokcie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, zdrowe paznokcie:)
OdpowiedzUsuńWow paznokcie ekstra :) Zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńAle dluugie :-) wygladaja na zdrowe i zadbane, gratuluje efektow :-)
OdpowiedzUsuńPiękne paznokcie <3 obserwuję !
OdpowiedzUsuńPoklikałabyś w link Sheinside w poście ? Z góry dziękuję <3
stay-possitive.blogspot.com
Ja już raz pisałam,że są cudowne :))
OdpowiedzUsuńPaznokcie rzeczywiście zadbane i długie. ;]
OdpowiedzUsuń