Niedziela dla włosów przybrała postać niedzieli przeciwko włosom, bo w ruch poszła prostownica. Jestem zdania, że od czasu do czasu, można jej użyć, bez większej szkody dla włosów no, ale i tak małe wyrzuty sumienia się pojawiły.
Chcąc wynagrodzić włosom niemiłą dla nich niespodziankę, olej musztardowy nałożyłam na długi jak na mnie czas, bo na ok.3 godziny. Mam nadzieję, że to docenią, bo trzymanie oleju na głowie w upalny dzień, to średnio przyjemna sprawa.
Później przyszła kolej na umycie włosów. Do tego celu wykorzystałam szampon na bazie serwatki mlecznej Nami i mydełko Shikakai. Mydełko na razie dało się poznać z nie najlepszej strony, bo ciężko było je spłukać, a potem rozczesać włosy. Mam wrażenie, że mydełko Sesa było bardziej przyjazne dla moich włosów.
Chciałam skrócić i ułatwić prostowanie, więc użyłam zabiegu laminowania Marion.
Potem, na długość włosów nałożyłam Cudowny Olejek, na końcówki serum Avon i tak przygotowane włosy spotkały się z prostownicą.
A tutaj zamek w Wiśniczu:
Ładny ten zamek, muszę się tam wkońcu wybrać, bo zawsze tylko podziwiam z daleka. Włosy prezentują się bardzo dobrze, ale mimo prostownicy i tak wychodzi z nich falowanie :)
OdpowiedzUsuńoj tak, uparciuchy z tych włosów i ciężko ukryć ich prawdziwą naturę :)
UsuńEfekt sliczny i niepotrzebnie mialas wyrzuty sumienia, tak, jak piszesz, od czasu do czasu mozna zaszalec ;) Zamek bardzo fajnie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńbeautiful hair and pics
OdpowiedzUsuńCo za wygladzenie :-)
OdpowiedzUsuńCzasem żałuję, że moje włosy są proste jak druty, ale z drugiej strony chociaż prostownica jest im zupełnie obca :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia :) włosy bardzo ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńAle Ci się włoski błyszczą! ;) ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc u mnie o wiele lepiej się sprawdza zwykłe, domowe laminowanie od tego firmy Marion :) U Ciebie z tego co widzę daje bardzo fajny efekt, jedno prostowanie na pewno im nie zaszkodzi :D
OdpowiedzUsuńPiękny blask, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*