Dzisiaj co nieco o zabiegu laminowania firmy Marion. Opiszę
dwa produkty na raz, bo moim zdaniem oprócz opakowania nic ich nie różni.
Co mówi producent ? / Sposób użycia
Skład
Cena ok. 3 zł, dostępne w drogerii Natura
Jako pierwsze moją własnością stały się niebieskie saszetki.
Postępowałam zgodnie z instrukcją i trzymałam produkt przez 15 min. na włosach,
pod dołączonym do saszetek czepkiem. Musiałam użyć od razu dwóch, żeby pokryć
mazidłem całe włosy. Włosy suszyłam z pomocą okrągłej szczotki.
Zapach nie bardzo przypadł mi do gustu. Lubię świeże, naturalne
zapachy, a ten jest mocno chemiczny i utrzymuje się dość długo na włosach.
Kiedy pierwszy raz przyglądałam się efektom po tym zabiegu, byłam
pewna, że znalazłam kosmetyk idealny do prostowania włosów bez zabójczej dla
nich prostownicy. Włosy były gładkie, ujarzmione, niezwykle miękkie, błyszczące,
łatwe do rozczesania. Byłam oczarowana jego działaniem.
Kolejny raz kiedy sięgnęłam po cudowne jak mi się wydawało
saszetki, przeżyłam spore rozczarowanie. Byłam pewna, że skoro raz wyszło tak
dobrze to czemu teraz ma być inaczej.
Odczekałam przecież ok.2 tygodni zanim zabrałam się powtórnie do zabiegu, uważałam
na inne kosmetyki z proteinami, żeby uniknąć przeproteinowania włosów.
Niestety, tym razem włosy wyglądały dużo gorzej. Efekt prostych włosów poszedł
w zapomnienie. Stały się wręcz napuszone, pofalowane, jakbym zupełnie nic z
nimi nie robiła. Ze wcześniejszego efektu WOW została tylko przyjemna miękkość.
Przy okazji zakupów w drogerii kupiłam wersję różową zabiegu
laminowania. Pełna nadziei, nałożyłam kosmetyk, ale i tym razem było
beznadziejnie.
Później jeszcze trzykrotnie dawałam szanse laminowaniu, ale
nic z tego. Włosy, jak zaczarowane nie chciały powtórzyć rezultatu z pierwszego
użycia.
Tutaj jeden z dowodów jakie potrafią być uparte. Prawa
strona prosta, lewa kręci się po swojemu:)
Myślę, że ani niebieski ani różowy produkt więcej u mnie nie
zagoszczą, dałam im dość szans, a początkowy zachwyt został zamazany przez
kolejne nieudane próby.
A można kupić w Rossmannie?
OdpowiedzUsuńW Rossmannie niestety nie ma:(
Usuń:-( nie wiem kiedy bedzie w moim miescie Natura (w którym mieszkam jak jestem w PL) :-(
UsuńWłaśnie mam podobny problem z laminowaniem, tylko ze ja używam do tego siemienia lnianego. Raz wszystko idealnie - ładnie, Włosy nawilżone, a innym razem puch i w ogóole się nie układają ;/ Jak spotkam gdzies ten gotowy zabieg to chyba skuszę sie na przetestowanie tak z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie próbuję laminowania, chyba tylko tego nie próbowałam jeszcze:)
OdpowiedzUsuńU mnie działają odmiennie, niebieski świetnie, różowy dużo gorzej.
OdpowiedzUsuńA może Twoje włosy bardzo rzadko potrzebują protein?
Myślę,że nie potrzebują ich zbyt dużo.Jak często używałam kosmetyków z proteinami to pojawił się puch,a jak dam im odpocząć to mam fantastyczny efekt:)
UsuńMialam niebieska wersje i nie bylam zadowolona :-( wlosy nie byly proste ani gladkie. Zostala mi jeszcze jedna saszetka i musze ja zuzyc, moze dodam polprodukty i bedzie lepiej :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam, ale wiele razy o nim czytałam i też mnie kręci. Jednak obawiam się,ze muszę poczekać aż moje włosy odrosną bo mało ich mam :(
OdpowiedzUsuńMiała tylko wersję niebieską i nie byłam zachwycona efektem. Moje włosy nie potrzebują zbyt dużo protein, a w dodatku nie lubią się z silikonami.
OdpowiedzUsuńHm.. nie wiem czy to dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe doświadczenie. Nigdy nie miałam tych produktów i raczej po nie nie sięgnę bo są najeżone chemikaliami.
OdpowiedzUsuńTaką masę włosów raczej ciężko byłoby rozprostować za pomocą drogeryjnych kosmetyków.
Myślę że na Twoich włosach (ogólnie) znacznie lepiej spiszą się kuracje na bazie oleju. Próbowałaś czegoś żółtego lub złotego z Gliss Kur ?
Nie próbowałam jeszcze niczego z Gliss Kur,to jeszcze przede mną:)
OdpowiedzUsuńJakie masz ładne włosy!
OdpowiedzUsuńKręcone / falowane robią tak czasem - kręcą się jak chcą.
Dokładnie,czasem bywają uparte i robią co chcą:)
OdpowiedzUsuńNiestety z włosami tak jest, one żyją swoim życiem hehe :) Za każdym razem jak wchodzę na twojego bloga to zachwycam się twoimi wlosami :)
OdpowiedzUsuńwww.Anita-Turowska.blogspot.com
muszę wypróbować, jakoś zawsze zapominam kupić jak jestem w Naturze ;)
OdpowiedzUsuńMiałam obydwa produkty i jakoś mnie nie zachwyciły, w sumie to nic nie zrobiły z włosami, ale to było jeszcze przed włosomaniactwem, teraz moje włosy są już trochę mniej wymagające więc może dam im jeszcze jedną sznansę, zwłaszcza że mam jeszcze jedną różową saszetkę.
OdpowiedzUsuń