wtorek, 23 września 2014

Wizyta u fryzjera

Po roku nie ruszania włosów przez fryzjera przyszedł czas na małe podcięcie końcówek. Na szczęście nie były w złym stanie,na rozdwajanie nie narzekam więc poszło tylko 2cm, a że na koniec były prostowane na okrągłej szczotce to nawet nie widać po długości,że zaliczyły wizytę u fryzjera.
Zaliczam się więc do szczęśliwców,którzy trafili na fryzjera wiedzącego,że 2cm to nie 20cm :D

5 komentarzy:

  1. Miałaś farta :) widać dobry matematyk :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie chodzę do fryzjera , jak byłam mała mama mi podcinała włosy , zawsze miałam szalenie długie ;) A teraz sama sobie z tym radzę .
    Piękne masz włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo to fajnie masz,że radzisz sobie sama z podcinaniem,ja niestety mam do tego 2 lewe ręce:/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rok nie podcinałaś końcówek i miałaś zdrowe ? zazdroszczę ;)
    Ja ostatnio sama sobie podcięłam końcówki maszynką do włosów, polecam ten sposób ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja sama sobie podcinam, ale przydałoby się iść do fryzjera, mam chwilowo etap, w którym nie płaczę nad każdym ściętym centymetrem, więc myślę, że to czas :D

    OdpowiedzUsuń