Czego użyłam ?
- 1 łyżka glinki ghassoul wymieszana z 3 łyżkami maski Lorys
- mydło cedrowe
- odżywka wygładzająca Sylveco
- serum Avon
Efekt:
Efekt zupełnie mi się nie podobał. Ani wizualnie, ani tym bardziej w dotyku. Włosy były szorstkie, matowe, obciążone przy nasadzie i przede wszystkim niemożliwe do rozczesania. Naprawdę nie pamiętam kiedy wyrwałam sobie tyle kłaczków przy rozczesywaniu. W pewnym momencie dałam sobie spokój stwierdzając, że rozpuszczone i tak nie zostaną i skryję włosową porażkę w ciasnym koczku. Może dodałam zbyt dużą porcję glinki, albo po prostu moje włosy nie akceptują tego produktu i tyle. Z pewnością minie sporo czasu zanim zdecyduję się na kolejny eksperyment z glinką w roli głównej.
Ja bardzo rzadko eksperymentuję, jeśli już to wtedy gdy wiem, że jutro nigdzie nie wychodzę :)
OdpowiedzUsuńCzasem zdarzają mi się takie eksperymenty, ale można spiąć włosy i problem rozwiązany :)
UsuńFalowane gęste włosy nawet po nieudanej niedzieli wyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńa dziękuję :)
UsuńSzkoda, że nie wyszło bo zapowiadało się ciekawie. Sama jeszcze glinki nie używałam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w porównaniu z innymi zdjęciami włosy wydają się matowe. Jednak taki los włosomaniaczek - muszą wiele wypróbować w drodze do pielęgnacji idealnej ;) Pozdrawiam i obserwuję :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, tak to z nami jest :)
UsuńA ja mam szampon z glinką, z kolei Beloun :) Oprócz niej w składzie ma tylko wodę i perfumy i na moje włosy jest świetny, ale w sumie to zupełnie inny rodzaj glinki :) Spróbuj kiedyś białej, podobno idealna do włosów, bo delikatna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na moją NdW z magicznie brzmiącym "aktywatorem gęstości" ;)
Może wypróbuję kiedyś tej białej :)
UsuńJa wczoraj na noc wsmarowałam we włosy Castor Oil i mam nadzieję, że przyniesie mi to jakieś efekty:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, gdzie jest nowa notka, w której można kupić bransoletki :)
Już idę do Ciebie :)
UsuńTo zapraszam do kupna :)
UsuńU mnie glinka także się na włosach nie spisała ale na skórze głowy było lepiej :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo miałam nałożyć ją na skórę głowy, ale odwidziało mi się, no to mam.
UsuńNo faktycznie bywało lepiej Kochana ;)
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, że moje włosy na długości też glinek nie lubią - lądują teraz tylko na skórze głowy, ale i tak rzadko ;)
Kiedyś muszę spróbować nałożyć glinkę tylko na skórę głowy, może będzie lepiej :)
UsuńLekko się spuszyły, ale i tak podziwiam!!! i kocham je całym sercem !!! :) Mam tego Lorysa i cedrowe <3 Glinki jeszcze nie używałam na włosy.
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa :*
Usuń:)
OdpowiedzUsuńszkoda że tak zadziałała na włosy :/
OdpowiedzUsuńszkoda :/
UsuńJakie długie włosy! <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDotknąć nie mogę, wiec nie wiem jakie są w dotyku, ale wyglądają bardzo ładnie :) Ja jeszcze nie próbowałam glinek
OdpowiedzUsuńeee...w dotyku nie są przyjemne :)
UsuńNie nakładałam glinki na włosy. Z produktów na zdjęciu znam serum z Avonu :)
OdpowiedzUsuńSerum właśnie się skończyło i rozglądam się na za nowym :)
UsuńGlinka chyba służy skórze głowy - ma ona po prostu oczyszczać :) Szkoda, że na długości się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czemu nie nałożyłam jej tylko na skórę głowy, tak jak zamierzałam na początku.
UsuńApropo wyrywania... W ostatni weekend bylam u fryzjera na czesaniu... Wesele te sprawy... Po tej wizycie jestem JUZ pewna ze nigdy wiecej ne zajde do salony fryzjerskiego.... Dziewucha rwala mi wlosy przy czesaniu... Myslalam ze sie zabije masakra
OdpowiedzUsuńja dzisiaj byłam na podcięciu końcówek i tak samo myślałam, że wyjdę łysa ;/
UsuńMoje włosy tak wyglądały i zachowywały się po przeproteinowaniu hydrolizowaną keratyną... Praktycznie jej nie używam :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
ja na razie też daję sobie spokój z glinką :)
UsuńMnóstwo inspiracji na tym blogu oby takich więcej treści :)
OdpowiedzUsuńBlog którego szukałem dobra robota!
OdpowiedzUsuńWarto poczytać takie wpisy
OdpowiedzUsuń