
Jednym z moich ulubionych,naturalnych kosmetyków włosowych jest miód dodany do masek Kallos. Najlepiej sprawdza się proporcja 2 łyżki maski i niecała łyżka miodu,inaczej czuję za dużą lepkość i nie nakłada się takiej mieszanki zbyt łatwo i przyjemnie.
Swój mix nakładam po umyciu włosów. Staram się nie przekraczać 20min.trzymania Kallosa na włosach,czy to z jakimś dodatkiem,czy bez,bo o przeproteinowanie u mnie łatwo.
Po upływie tego czasu,spłukuję dokładnie włosy i po wysuszeniu mogę cieszyć się niespotykanym nawilżeniem,miękkością i połyskiem włosów.
Wiele osób poleca mieszankę maski,miodu,jajka,mąki ziemniaczanej i oleju,ale ja polubiłam się z miodkiem w wersji solo mimo,że na początku omijałam go szerokim łukiem,bo nie wyobrażałam sobie,jak to możliwe,żeby nie zlepił mi włosów. Jednak nauczyłam się dobierać proporcję i często wracam do nawilżającego miodu:)