wtorek, 18 listopada 2014

Mydełko SESA



Mydełko Sesa kupiłam przy okazji większych internetowych zakupów produktów indyjskich do włosów. Kosztowało ok.6zł więc grzechem byłoby nie dorzucić go do koszyka:)

Co mówi producent ?


Bogate w naturalne zioła oraz 6 olejków mydełko Sesa usuwa problemy takie jak łupież, wypadanie włosów, swędzenie skóry głowy. Jest wspaniałym sposobem na odżywienie włosów.
Polecane do stosowania raz w tygodniu. Zrób dużo piany i wmasuj ją w skórę głowy i włosy. Pozostaw na ok godzinę lub dwie i dobrze spłucz. W zależności od rodzaju włosów, po zastosowaniu może być potrzebne umycie delikatnym szamponem.
Mydełko Sesa jest doskonałym uzupełnieniem kuracji olejkiem Sesa. 


 Skład:
  
Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Coconut oil, Olie oil, Karanj oil, Neem oil, Almond oil, Leen seed oil, Glycerine, Salt, Cocomonoethanolamide, Cocodiethanolamide, Titanium Dioxide, Talc, SLS, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Xylityglucoside, Preseratives, Perfumes, Colour, Water.
Herbal ingridiens: Brahmi , Harde, Amla , Aritha , Bhringraj , Shikakai , Bili Phal, Jatamansi, Nagarmoth

Mydło Sesa zawiera  indyjskie zioła: Brahmi, Harde, Amla, Aritha, Bhringraj, Shikakai, Bili Phal, Jatamansi, Nagarmoth oraz oleje: kokosowy, karanja, oliwa z oliwek, z miodli indyjskiej (neem), migdałowy, lniany. 
Oprócz tych dobrodziejstw zawiera też SLS (na szczęście daleko w składzie), więc nie u każdego się sprawdzi.

Zapach mydła to dla mnie największy minus. Pachnie typowo indyjskimi specyfikami. Na początku nie jest aż tak uciążliwy, jednak po kilkunastu minutach staje się wręcz duszący i długo utrzymuje się na włosach. 

Mydło bardzo dobrze się pieni, więc przez to jest dość wydajne. Przy częstym stosowaniu wystarczyło mi na ok.2 miesiące. Przyznaję ,że od początku nie trzymałam się czasu, o którym pisze producent. Nie zostawiałam mydlin na godzinę, ani tym bardziej dwie, tylko na pół godziny, bo zapach stawał się dla mnie nie do wytrzymania. Do spłukaniu mydła, myłam włosy łagodnym szamponem i tylko raz zaryzykowałam, zostawiając włosy od razu do wyschnięcia, ale nie był to dobry pomysł. Nawet po nałożeniu odżywki były poplątane, sztywne i nie czułam, żeby były dobrze umyte. Za to po zmyciu szamponem efekt był całkiem przyjemny. Skóra głowy stała się ukojona, nie swędziała i czułam, że jest dobrze oczyszczona. Włosy stały się sypkie, uniesione u nasady i dobrze się układały.  Mam wrażenie, że wolniej się przetłuszczały. 
Myślę, że dobry rezultat  po użyciu i niska cena wynagrodziły mi delikatnie mówiąc mało przyjemny zapach mydełka Sesa, więc polecam,warto wypróbować.


niedziela, 16 listopada 2014

Zabieg laminowania Marion

 Dzisiaj co nieco o zabiegu laminowania firmy Marion. Opiszę dwa produkty na raz, bo moim zdaniem oprócz opakowania nic ich nie różni.


Co mówi producent ? / Sposób użycia






Skład



Żelatyna występuje już na trzecim miejscu w składzie, więc naprawdę wysoko. Oprócz tego w kosmetyku znajdziemy proteiny zbożowe i keratynę, sporo substancji nawilżających i wygładzających. Jednak mimo sporej dawki nawilżenia na zabieg powinny uważać osoby mające suche i bardzo zniszczone włosy, składniki zawarte w kosmetyku mogą je dodatkowo wysuszyć. Produkt  zawiera, aż cztery silikony, co nie każdemu może się podobać. 


Cena ok. 3 zł, dostępne w drogerii Natura


Jako pierwsze moją własnością stały się niebieskie saszetki. Postępowałam zgodnie z instrukcją i trzymałam produkt przez 15 min. na włosach, pod dołączonym do saszetek czepkiem. Musiałam użyć od razu dwóch, żeby pokryć mazidłem całe włosy. Włosy suszyłam z pomocą okrągłej szczotki.

Zapach nie bardzo przypadł mi do gustu. Lubię świeże, naturalne zapachy, a ten jest mocno chemiczny i utrzymuje się dość długo na włosach.

Kiedy pierwszy raz przyglądałam się efektom po tym zabiegu, byłam pewna, że znalazłam kosmetyk idealny do prostowania włosów bez zabójczej dla nich prostownicy. Włosy były gładkie, ujarzmione, niezwykle miękkie, błyszczące, łatwe do rozczesania. Byłam oczarowana jego działaniem.




Kolejny raz kiedy sięgnęłam po cudowne jak mi się wydawało saszetki, przeżyłam spore rozczarowanie. Byłam pewna, że skoro raz wyszło tak dobrze  to czemu teraz ma być inaczej. Odczekałam przecież ok.2 tygodni zanim zabrałam się powtórnie do zabiegu, uważałam na inne kosmetyki z proteinami, żeby uniknąć przeproteinowania włosów. Niestety, tym razem włosy wyglądały dużo gorzej. Efekt prostych włosów poszedł w zapomnienie. Stały się wręcz napuszone, pofalowane, jakbym zupełnie nic z nimi nie robiła. Ze wcześniejszego efektu WOW została tylko przyjemna miękkość. 


Przy okazji zakupów w drogerii kupiłam wersję różową zabiegu laminowania. Pełna nadziei, nałożyłam kosmetyk, ale i tym razem było beznadziejnie.

Później jeszcze trzykrotnie dawałam szanse laminowaniu, ale nic z tego. Włosy, jak zaczarowane nie chciały powtórzyć rezultatu z pierwszego użycia.


Tutaj jeden z dowodów jakie potrafią być uparte. Prawa strona prosta, lewa kręci się po swojemu:)



Myślę, że ani niebieski ani różowy produkt więcej u mnie nie zagoszczą, dałam im dość szans, a początkowy zachwyt został zamazany przez kolejne nieudane próby.

wtorek, 11 listopada 2014

Receptury Babuszki Agafii: naturalny olejek do włosów, wzmacniający 150ml


Co mówi producent ?

"Suche i słabe włosy należy tylko olejem leczyć. Włosom siłę przywrócisz, sobie zaś naturalne piękno”.
Odżywczy olejek do włosów. Bez konserwantów i syntetycznych dodatków.
Na bazie olejku z rokitnika, tarczycy bajkalskiej i pichty.
Ciepły olejek nanieść na włosy i skórę głowy. Zmyć szamponem po 60 minutach.  

  

Skład: Arctium Lappa Root Extract, , Panax Ginseng Extract, Rosa canina Fruit Oil, Salvia Officinaliis Oil, Glycine Soya Oil, Olea Europaea (olive) Fruit Oil, Tocopherol.

 

- Olej z łopianu większego  ( Arctium Lappa Root Extract )
- Żeń-szeń  (Panax Ginseng Extract)
- Olej z owoców dzikiej róży ( Rosa canina Fruit Oil)
- Olej z szałwii lekarskiej (Salvia Officinalis Oil) 
- Olej sojowy  (Glycine Soya Oil)
- Oliwa z oliwek  (Olea Europaea (olive) Fruit Oil)
- Witamina E (Tocopherol)

cena ok. 12zł 


Dzisiaj kolejny produkt z serii Receptury Babuszki Agafii. Zachęcona świetnym działaniem szamponu na kwiatowym propolisie klik dokupiłam olej w nadziei, że i ten spisze się równie dobrze.

Konsystencja oleju jest dość gęsta, coś jak olej rycynowy więc trzeba uważać, żeby nie nałożyć zbyt wiele, bo mogą pojawić się problemy z domyciem włosów.
Zapach w butelce jest nijaki. Inaczej jest przy nakładaniu oleju na włosy. Wtedy pojawia się delikatny, ziołowy zapach, jednak po chwili znów jest niewyczuwalny.     
       
Lekko podgrzany olej nakładałam, jak każdy inny na godzinę. Przed zmywaniem pojawił się ciekawy efekt, czułam jakby włosy wypiły większość oleju, zostawiając tylko śladową ilość na powierzchni. Nie pamiętam, żeby jakikolwiek inny olej aż tak wchłonął się we włosy. 

Ze zmywaniem na początku miałam problem, bo oczywiście przesadziłam z ilością, ale jak już odpowiednio mało nałożyłam, szampon Alterra granat i aloes poradził sobie znakomicie. 

Z pewnością olej nie był dla mnie zbędnym zakupem. Spisał się dobrze, zostawił miękkość, puszystość bez uczucia obciążenia. Jedyny problem to nakładanie-trzeba postawić na minimalizm, bo inaczej od razu można nastawić się na podwójne mycie włosów.